W moim przypadku okreslilbym to jako "Do 4 razy sztuka"
Moje pierwsze wspomnieniez bitcoinem to flashbacki jakiegos filmiku na YT promujacego bitcoina moze z okolic 2010 roku ... koncept byl fajny ale bylem jeszcze mlodym leszczem bez zadnej wiedzy o finansach i chyba nawet bez konta z ktorego moglbym robic przelewy przez internet.... po paru miesiacach o filmiku zapomnialem
Na szczescie to nie koniec historii
od 2012-2013 co jakis czas dochodzily do mnie mieszane sygnaly z artykulow ze bitcoin idzie w gore, albo spada, albo ze ludzie potracili miliony bo jakis cwaniak uciekl z ich bitcoinami
Runda III rozegrala sie w 2016, kiedy kupilem sobie ksiazke o technologii blockchain i BTC i postanowilem ja przeczytac... ale ... dziecko sie urodzilo i jakos nie wyszlo ... i pozniej 2 dziecko sie urodzilo
I ostatnia runda tych zmagan rozegrala sie tej jesieni, kiedy ponowne zabralem sie za ksiazke z 2016 ... czytam, czytam.... wszytko fajnie, powolutku ogarniam o co w tym chodzi, az tu nagle (moze po 2 dniach) siedze sobie w domu, sluchajac potcastu Tima Poola (dla tych, ktorzy nie znaja to polityczny potcast glownie o tym co sie dzieje w USA, w calej ameryce polnocnej i czasami wspominaja o swiecie gloalnie) i ktos rzucil haslo o drukowaniu pieniedzy na potege podczas pandemi na calym swiecie, kilka dni pozniej o BTC jako walucie, ktorej wartosc powinna byc bezpieczniejsza i nie ulegac inflacji... mysle sobie... nie no.... chyba czas w to wejsc na serio
zalozylem konto na gieldzie wymian, i kupilem pierwsze BTC kilka dni przed tym jak cena skoczyla