Wczoraj o godzinie 18 miałem czołówkę przy 90 km/h. Z busa, którym jechałem zostały zgliszcza (kasacja), z drugiego auta (osobówka) też nie ma co zbierać.
O dziwo nic mi nie jest, oprócz bólu klatki piersiowej od pasa, no i mam spuchniętą lewą dłoń (gdzieś musiałem walnąć), dodatkowo boli mnie trochę stopa.
Kobiecie z drugiego auta, też nic kompletnie się nie stało!!! To jest niesamowite, bo jak byście zobaczyli rozbite samochody, to ciężko uwierzyć, że ktoś wogóle przeżył.
Oczywiście kobitka wymusiła, jadąc za innym busem z naprzeciwka, gwałtownie skręciła sobie do domu, wjeżdżając na mój pas, no i prosto pod koła. Kompletnie bez zatrzymywania, nagle wyskoczyła mi zza busa i nawet nie zdążyłem zahamować, tylko z pełną prędkością przypieprzyłem w nią czołowo. Jej auto odrzuciło, aż o 50 metrów, a ja skończyłem u niej w ogródku na choinkach 20 metrów dalej.

Pomiędzy choinkami trochę widać tamto auto.
Mamy szczęście, że to nowszej klasy samochody i wszystkie zabezpieczenia jednak działają niezawodnie podczas takich zdarzeń. Poduszka powietrzna uratowała mi facjatę. Silinik wbiło do środka tak głęboko, że bus wygląda jak by go wogóle nie miał.
Mam zdjęcia i mógłbym wrzucić, ale nie wiem czy wolno i czy chcecie to ogłądać?Dzisiaj mam takie jakby dodatkowe urodziny. To nie mój pierszy wypadek, ale pierwszy tak mocny busem i skończony bez praktycznie żadnych obrażeń co graniczy z cudem. Niby mam doświadczenie i to dla mnie nie pierwszyzna, ale pomimo wszystko człowiek przeżywa szok podczas takiego zdarzenia i teraz kiedy tylko zamknę oczy, to widzę jak mi skręca pod koła.
SUGESTIA.
Najlepiej wyrazić meritami czy zdjęcie Wam się podoba, czy też nie
